Obecny czas to Czw 11:54, 28 Lis 2024 |
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zobacz posty bez odpowiedzi
Forum Forum o muzyce metalowej Strona Główna
»
DEATH/GRIND
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Muzyka
----------------
BLACK
DEATH/GRIND
THRASH
HEAVY/SPEED
GOTHIC/DOOM
Metal core / hard core
Progresja/rock
Koncerty
Dziwne granie
Burdel
----------------
KNAJPA
Sztuka
Muzyczny odpad
Recki
Forum
----------------
Uwagi, problemy, pytania...
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Rybak
Wysłany: Wto 9:02, 21 Sie 2007
Temat postu:
Mogę dać najwyżej
myspace'a
, o resztę musisz upominać się prywatnie
Angelripper
Wysłany: Pon 14:19, 20 Sie 2007
Temat postu:
To zamieść jeśli możesz
Rybak
Wysłany: Pon 10:37, 20 Sie 2007
Temat postu:
Lubiącym takie klimaty polecam ostatnią płytę amerykańskiego Impurity - Of Lust and Pain.Tam również znajdziemy wysokojakościową rzeźnię z całą masą klimatycznych, ale też przejebanie ostrych riffów. Tym razem panowie bawią się mitologią, a raczej demonologią hinduską. Klasycznie defmetalowe brzmienie (dosyć morbidangelowskie), kilka czysto ambientowych wstawek i niesamowity polot tej płyty podbiły mnie. Co prawda brak tu aż tak dobrych solówek, jak oferuje Nile, ale i tak jest bardzo dobrze. Jeśli ktoś jest chętny, to mówić.
Veles
Wysłany: Nie 13:57, 12 Sie 2007
Temat postu:
zdecydowanie najlepsza płyta Nile jaką słyszałem
Angelripper
Wysłany: Wto 18:23, 31 Lip 2007
Temat postu:
Nie no płyta świetna. Dalej utrzymują swoją koncepcje motywów egipsko-ityfalicznych.. To podkreśla się podczas zwolnionych tempem urywkami bardzo muzykalnymi, i tutaj duży plus. Rzeźnia jest ale nie na całej płycie. Bardzo dużo klimatycznych riffów. Płyta miażdży..
necroman
Wysłany: Śro 18:16, 25 Lip 2007
Temat postu: Re: Nile - Ithyphallic
Rybak napisał:
Nowa płyta jednego z moich faworytów jeśli chodzi o brutalny death, trzeba na początku zaznaczyć, napierdala na wszystkich frontach. Jako fan Nile'a z czystym sercem mogę stwierdzić, że to ich najlepszy i najbardziej zróżnicowany album. Oczywiście dalej trzymają się swojej niszy pt. epicki, brutalny defmetal ityfalliczny, cokolwiek by to ostatnie znaczyło. Także mamy wstawki egipskie, mamy podniosłe bębnienie, mamy cudowne riffy i wykurwiaszczą rzeźnię. Tyle, że tym razem amerykanie serwują na nieustanną zabawę tempami i nastrojami - od ledwo trzyminutowego Kawałka o Bardzo Długim Tytule, który jest konkretnym zapierdalaczem, który łamie się w połowie zajebiście chwytliwą zagrywką gitarową, aż po dziesięciominutowego kolosa Even the Gods Must Die na koniec płyty, który młóci w prawie doomowym tempach miejscami, podobnie jak początek openera. Walec, walec, kurwa walec. Walec na trzy miejscami wokale (wszyscy ludzie trzymający w rękach coś na kształt gitary użyczają gardeł) od potężnie niskiego growlingu po potępieńczy skrzek, jęczące solówki z cudownymi przeciągnięciami, genialną grę bębniarską George'a Kolliasa (niedowiarkom polecam The Essential Salts) - mimo, że bębny dalej są wyciągnięte mocno do przodu, nie jest to wada, gdyż skill kolesia naprawdę jest godny podziwu - chociaż wyciąga głównie tempa od szybkich po bardzo szybkie. Dodatkowo dzięki robocie gitarzystów i zaskakująco dobrze słyszalnym, gulgoczącym basie absolutnie żadnego kawałka nie mogę uznać ze słabszy (o ile interlude, jakim jest Infinity of Stone można uznać za pełnoprawny utwór), a typowo nile'owska pretensjonalność, która mnie nigdy nie drażniła, tutaj działa nawet korzystnie. Kolejna zaleta z tych większych i bardziej mięsistych - mimo niezaprzeczalnej, blastbeatowej brutalności kapeli udało się skonstruować warstwę gitar o tak chwytliwej i łatwo wpadającej w ucho materii, że większość setu wydaje się być stworzona dla koncertów. Ithyphallic to krążek z atestem headbang-friendly. Perełki? Tytułowy Ithyphallic, Kawałek o Długim Tytule (jest to, dokładnie mówiąc, Papyrus Containing The Spell To Preserve Its Possessor Against Attacks From He Who Is In The Water), Laying Fire Upon Apep, The Essential Salts. W zasadzie jestem przy tym, żeby wyróżnić całą płytę. Obok Xenosapien kapeli Cephalic Carnage mój kandydat na okołodeathową płytę roku.
no.
Rybak
Wysłany: Sob 13:59, 30 Cze 2007
Temat postu: Nile - Ithyphallic
Nowa płyta jednego z moich faworytów jeśli chodzi o brutalny death, trzeba na początku zaznaczyć, napierdala na wszystkich frontach. Jako fan Nile'a z czystym sercem mogę stwierdzić, że to ich najlepszy i najbardziej zróżnicowany album. Oczywiście dalej trzymają się swojej niszy pt. epicki, brutalny defmetal ityfalliczny, cokolwiek by to ostatnie znaczyło. Także mamy wstawki egipskie, mamy podniosłe bębnienie, mamy cudowne riffy i wykurwiaszczą rzeźnię. Tyle, że tym razem amerykanie serwują na nieustanną zabawę tempami i nastrojami - od ledwo trzyminutowego Kawałka o Bardzo Długim Tytule, który jest konkretnym zapierdalaczem, który łamie się w połowie zajebiście chwytliwą zagrywką gitarową, aż po dziesięciominutowego kolosa Even the Gods Must Die na koniec płyty, który młóci w prawie doomowym tempach miejscami, podobnie jak początek openera. Walec, walec, kurwa walec. Walec na trzy miejscami wokale (wszyscy ludzie trzymający w rękach coś na kształt gitary użyczają gardeł) od potężnie niskiego growlingu po potępieńczy skrzek, jęczące solówki z cudownymi przeciągnięciami, genialną grę bębniarską George'a Kolliasa (niedowiarkom polecam The Essential Salts) - mimo, że bębny dalej są wyciągnięte mocno do przodu, nie jest to wada, gdyż skill kolesia naprawdę jest godny podziwu - chociaż wyciąga głównie tempa od szybkich po bardzo szybkie. Dodatkowo dzięki robocie gitarzystów i zaskakująco dobrze słyszalnym, gulgoczącym basie absolutnie żadnego kawałka nie mogę uznać ze słabszy (o ile interlude, jakim jest Infinity of Stone można uznać za pełnoprawny utwór), a typowo nile'owska pretensjonalność, która mnie nigdy nie drażniła, tutaj działa nawet korzystnie. Kolejna zaleta z tych większych i bardziej mięsistych - mimo niezaprzeczalnej, blastbeatowej brutalności kapeli udało się skonstruować warstwę gitar o tak chwytliwej i łatwo wpadającej w ucho materii, że większość setu wydaje się być stworzona dla koncertów. Ithyphallic to krążek z atestem headbang-friendly. Perełki? Tytułowy Ithyphallic, Kawałek o Długim Tytule (jest to, dokładnie mówiąc, Papyrus Containing The Spell To Preserve Its Possessor Against Attacks From He Who Is In The Water), Laying Fire Upon Apep, The Essential Salts. W zasadzie jestem przy tym, żeby wyróżnić całą płytę. Obok Xenosapien kapeli Cephalic Carnage mój kandydat na okołodeathową płytę roku.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Theme created OMI of
Kyomii Designs
for
BRIX-CENTRAL.tk
.
Regulamin