Rybak |
Wysłany: Sob 23:14, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Ja jestem spokojny. Ulver nie nagrał złej płyty i przy takim geniuszu jak Trickster, Garmem zwany, nie ma szans na zmianię zastanej rzeczywistości. Czegoż to oni nie robili? Od przyzwoitego blacku na Vargnatt, genialny folkowy Kveldssanger, który jest jedyną płytą wzruszającą mnie swoim nastrojem - romantyczna w sensie epoki, nie nastroju a la harlekin lub cradle of filth. A od Perdition City następuje zwrot w jeszcze większą chimerę - Ulver z nieprzewidywalnego zmienił się z nieodgadnionego. Po czym nagrywa triphopowe Blood Inside i znowuż konwencja wywraca się do góry nogami. Czekam z niecierpliwością. |
|